3 lipca 2023 r. przypada stulecie urodzin Sue Ryder, brytyjskiej działaczki charytatywnej, wielkiej przyjaciółki Polski i Polaków. To doskonała okazja, by przypomnieć postać tej niezwykłej filantropki i Honorowej Obywatelki Konstancina-Jeziorny, cały czas zbyt mało znanej w kraju, dla którego zrobiła tak wiele.
Sue Ryder, właściwie Margaret Susan Ryder (później po mężu Cheshire) była nastolatką, gdy wybuchła II wojna światowa. Młodziutka dziewczyna jako ochotniczka wstąpiła do FANY (Formacji Pielęgniarek Pierwszej Pomocy), następnie służyła w polskiej sekcji Kierownictwa Operacji Specjalnych brytyjskiej armii, gdzie przydzielono ją do pomocy Cichociemnym. Angażowała się także w przygotowywanie zrzutów humanitarnych na teren Warszawy podczas powstania warszawskiego.
Już w czasie opieki nad spadochroniarzami Armii Krajowej (CC), zastanawiała się nad ideą „żywych pomników”. W książce „Jutro należy do nich” wspominała Cichociemnych: Często słuchałam wieczorami, jak mądrze i rozsądnie rozmawiali o życiu: o błędach, które popełniono, i co będzie trzeba zrobić, kiedy nastanie pokój. Zaczęłam wówczas zastanawiać się nad tym, jak można utrwalić te cechy, które posiadali i okazywali: tolerancję, wiarę, odwagę, poczucie humoru i wesołe usposobienie. Pomyślałam, że zamiast wznosić płyty pamiątkowe lub pomniki tym wszystkim, którzy padli w walce lub zginęli w obozach, powinno się przychodzić z pomocą chorym, nieszczęśliwym i będącym w potrzebie, gdziekolwiek by byli, niezależnie od narodowości i religii, tworząc w ten sposób coś w rodzaju „Żywego Pomnika” dla zmarłych.
W 1953 r. w Cavendish Sue Ryder założyła fundację swojego imienia, w hołdzie ofiarom II wojny światowej. Działaczka pomogła co najmniej 500 tys. osobom, ponad 50 narodowości. Zakładała nieduże placówki, które nazywała domami, zapewniające pomoc lekarską i opiekę osobom po szczególnie traumatycznych przeżyciach. Aż 30 z nich powstało w jej ukochanej Polce.
To wojna splotła losy młodej Brytyjki z Polską, ale w sprawy naszego kraju była zaangażowana do końca życia (zm. w 2000 r.) Darzyła go wielką miłością, a o Polakach mówiła „My Polacy”. Po nadaniu jej w 1978 r. tytułu szlacheckiego przez królową Elżbietę II, Sue Ryder przyjęła symbolicznie Warszawę za swoją szlachecką siedzibę. Lady Ryder of Warsaw przez lata była propagatorką Polski w brytyjskiej Izbie Lordów.