Przez cały czas w naszym społeczeństwie pokutuje mit, że choroby układu krążenia dotyczą przede wszystkim mężczyzn. Nic bardziej błędnego! Według Światowej Organizacji Zdrowia na 100 tys. Polek codziennie na zawał serca umiera aż 100 z nich.
Mimo wzorcowej dziś organizacji ośrodków kardiologii interwencyjnej, kobiety trafiają do nich znacznie później niż mężczyźni. Jest to związane z często nietypowymi objawami zawału u kobiet. Warto więc abyśmy uważnie słuchali co mówi nasze ciało i nie bagatelizowali żadnych sygnałów, zwłaszcza w okresie wakacyjnym, gdy spotykamy się z ogromną rzeszą ludzi i częściej przebywamy w miejscach publicznych.
Według „Raportu Polki 2013. Zdrowie i jego zagrożenia” z powodu chorób układu sercowo-naczyniowego (zawał serca, udar mózgu, niewydolność serca) w Polsce rocznie umiera ok. 82 tys. mężczyzn oraz aż – uwaga! – 91 tys. kobiet, co stanowi łącznie 43% wszystkich zgonów mężczyzn i 55% wszystkich zgonów kobiet. Bardziej przemawiają do wyobraźni dane statystyczne dotyczące zgonów codziennych. Otóż każdego dnia choroby układu krążenia są odpowiedzialne za umieralność 476 osób. Nie są to głownie mężczyźni, a wręcz przeciwnie – kobiety, których w tej grupie jest aż 250 kobiet.
Z czego wynika fakt, że na zawał serca umiera więcej kobiet niż mężczyzn? Przecież mężczyźni, ze względu na prowadzony tryb życia, w większym stopniu wpadają w grupę ryzyka niż kobiety – spożywają częściej i więcej napojów alkoholowych, więcej też palą i generalnie mniej o siebie dbają. O wiele częściej jesteśmy w stanie zobaczyć np. spacerujące kobiety „z kijami” niż mężczyzn.
Więc w czym tkwi problem? Przede wszystkim w nietypowych objawach zawału u kobiet. Przez nie Polki trafiają do pracowni hemodynamicznej średnio o 35 minut później niż Polacy. A ten czas jest bardzo cenny – właściwie każda minuta jest na wagę złota, bowiem im szybciej osoba z objawami zawału rafi do pracowni hemodynamiki, tym ma większe szanse, że pozostawi on w jej organizmie jak najmniejsze negatywne ślady.
Zawał u Pań z reguły sygnalizowany jest zupełnie innymi objawami niż u Panów, a niestety te występujące u mężczyzn, takie jak m.in. ból zamostkowy, są traktowane jako typowe. Zawał u kobiet sygnalizowany może być np. tylko przez ból kończyn górnych, albo tylko dusznością. Często objawem są bóle karku czy pleców, utożsamiane ze schorzeniami kręgosłupa, czy objawy wegetatywne – nudności i wymioty. Zawał może sygnalizować też np. ból żuchwy. Próby walki z objawami tzw. domowymi sposobami (np. picie, otwieranie okna itp), tylko niepotrzebnie wydłużają czas dojazdu do szpitala. Trzeba w takich sytuacjach wezwać pomoc.
Co powinno zaniepokoić Panie lub ich rodzinę? Jakikolwiek z wymienionych wyżej objawów, bardzo intensywny, utrzymujący się dłużej niż 20 minut. Zwłaszcza trzeba wezwać pogotowie, gdy objaw się nasila. Pamiętajmy, że objawów o podobnym charakterze nigdy nie można bagatelizować!
Jak podkreśla jedna z autorek „Raportu Polki 2013. Zdrowie i jego zagrożenia” problemem jest również fakt, że kobiety nie były praktycznie diagnozowane pod kątem zawału serca. Do końca lat dziewięćdziesiątych w badaniach klinicznych dotyczących chorób serca, kobiety stanowiły nie więcej niż 30 proc. badanych. Na szczęście w ostatnich latach problem odmienności w rozpoznawaniu i leczeniu chorób sercowo-naczyniowych u kobiet został zauważony, jest częściej badany, a wyniki badań powoli zmieniają stereotypowe poglądy.
Do rozwoju choroby niedokrwiennej choroby serca dochodzi u osób z czynnikami ryzyka – u kobiet i mężczyzn oprócz menopauzy czy andropauzy są one takie same: nadciśnienie tętnicze, otyłość, palenie papierosów, hiperlipidemia, cukrzyca. Należy jednak podkreślić, że pomimo podobieństwa czynników ryzyka, ich siła oddziaływania jest różna u kobiet i mężczyzn. Niestety u Pań jest ona po prostu większa. Warto podkreślić, że zawał dotyka również młodsze kobiety, a także panie w ciąży, czego powodem jest narażenie na długotrwały stres. Należy zwrócić także szczególną uwagę na problem palenia papierosów wśród Pań. Papierosy bardziej szkodzą kobietom niż mężczyznom, bo to Paniom z nałogu trudniej jest się uwolnić.
Za problem wysokiej umieralności kobiet z powodu chorób sercowo-naczyniowych odpowiada także diagnostyka, która jest znacznie trudniejsza w przypadku kobiet niż mężczyzn. Takie badania, jak EKG tradycyjne i wysiłkowe, u Pań bywa niejednoznaczne, jest mniej czułym badaniem niż u mężczyzn. Co więcej w przypadku kobiet w 50 proc. koronarografia nie wykazuje zmian w dużych naczyniach wieńcowych, ale to jeszcze nie oznacza, że nie ma choroby wieńcowej. Zmiany mogą występować w małych naczyniach, lub też blaszki miażdżycowe mogą narastać na zewnątrz. Poza tym kobiety chorują na chorobę niedokrwienną serca średnio 10 lat później niż mężczyźni. Mają więc dużo więcej innych chorób współistniejących, co wpływa na stan ogólny ich organizmu.
Co mogą zrobić Panie, aby poprawić niechlubne statystyki umieralności z powodu zawału czy udaru? Oprócz przejścia na zdrowy tryb życia (regularny ruch, dieta śródziemnomorska, rzucenie papierosów) istotna jest regularna profilaktyka. To najlepszy sposób na skuteczne zapobieganie chorobom układu sercowo-naczyniowego. Bo serce każdej kobiety jest przecież najważniejsze! Tryb życia fit nie jest jedynie modą, lecz prawdziwym sposobem na uniknięcie najgorszego.
Katarzyna Brawańska, lekarz medycyny, specjalista kardiolog, IV Oddział Kardiologii Inwazyjnej, Elektrostymulacji i Angiologii Polsko-Amerykańskich Klinik Serca w Kędzierzynie-Koźlu
źródło: www.klinikiserca.pl